Po pierwszych doświadczeniach ze sznurkiem, czyli po żmudnej
pracy nad dywanem ze sznurka, której efekt końcowy mnie nie zadowolił myślałam,
że ciężko będzie przekonać się do niego na nowo. Mimo to spróbowałam i udało
się, koszyki przywróciły mi wiarę w sznurek. :)
Zabawek w pokoju Zosi wciąż przybywa, a niedługo będzie
musiała podzielić się pokojem z młodszym bratem. Potrzebowałyśmy kilku
koszyków, które będą w stanie pomieścić drobniejsze zabawki i, które zgrabnie
wkomponują się w przestrzeń nie zabierając cennego miejsca. Oczywiście kupić
coś co będzie nam odpowiadało w 100% jest ciężko, więc postanowiłam raz jeszcze
przekonać się do sznurka i szydełka. Tym razem się udało. Koszyki robi się dużo
szybciej niż dywan – szybciej widać efekt, co mnie niezmiernie cieszy. Są
idealnie dopasowane do wymiarów zabawek i miejsca, w którym wiszą, słowem
niczego lepszego wymarzyć sobie nie mogłam.
Szary koszyk zawisł na łóżku i jest przeznaczony na wszystkie
zabawki, które idą spać razem z Zosią a później boleśnie wbijają się w plecy
budząc ją. Różowy koszyk to miejsce na kolejkę z Ikei, która choć świetna to
niestety nie da się jej przechowywać w oryginalnym pudełku (zamysłem twórcy
chyba miała stać rozłożona cały czas :)).
Obydwa koszyki wiszą na meblach przez co nie zabierają za dużo miejsca. A przy
tym prezentują się chyba nieźle, co sądzicie?
proste rozwiązania są zawsze najlepsze :)
OdpowiedzUsuńKupiłem kosze do pokoju na stronie www.koszyki.net.pl i jestem zachwycony. Wyglądają cudownie.
OdpowiedzUsuńFarby kupujemy zawsze za pośrednictwem MMP www.mmp.net.pl. Polecam!
OdpowiedzUsuń