czwartek, 4 grudnia 2014

, , ,

Włóczka, druty i... trochę chęci - czapki i kominy na zimę

Dziś nie będzie o mnie, dziś pochwalę się hendmejdem mojej mamy.

Jest bardzo uzdolniona tylko trochę leniwa, czasem muszę ją namawiać, żeby mi coś wydziergała, ale zawsze się zgadza i spod jej rąk wychodzą cuda. Od dziecka robiła mi swetry na drutach. W zasadzie nie pamiętam żebym kiedykolwiek kupiła sweter w sklepie J. Jak mi się jakiś znudził, prułyśmy go i mama robiła nowy – dopóki włóczka pozwalała J.





Druty czy szydełko nie mają przed nią tajemnic J. A to jeden z ostatnich projektów. Ponieważ przyszła zima przyszedł czas na czapki, szaliki i kominy.



Najpierw powstało kilka czapek dziecięcych z rezerw szarej włóczki – ta z brzoskwiniowym pomponem przypadnie w udziale mojej córci ponieważ mamy brzoskwiniowy kombinezon. Jak będzie za duża lub za mała? „To się poprawi” – orzekła mama ze spokojemJ


Mąż, w prezencie otrzymał ciepły komin, który starałam się przechwycić ale za bardzo mu się spodobał, więc czekam cierpliwie na swoją kolej, na zamówioną czapkę i komin :)


Gdyby ktoś był chętny na takie lub podobne wyroby dla małych i dużych to zapraszam do kontaktu.
Podziel się:

3 komentarze:

  1. Super! Ja niestety nie umiem na drutach, ale na szydełku macham takie rożne różności ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne! Próbowałam kiedyś zabrać się za dzianie na drutach, jednak nic mi z tego nie wyszło. Za to i moja mama umie bardzo dobrze posługiwać się drutami. Niestety ja z jej umiejętności nie miałam okazji skorzystać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze podziwiałam jak ktoś umiał wyczarować w dłoniach takie cuda! Tylko pozazdrościć zdolności :)

    OdpowiedzUsuń