Historia tych spódnic jest taka sama jak większości uszytych
przeze mnie ubrań. Zaczęło się jak zawsze od materiału. Przeglądając sklepy z
tkaninami znalazłam tę szarą popelinę w cytryny. Uznałam, że to wzór, który
pasuje zarówno mamie jak i córce. I tak narodził się pomysł na dwie podobne
letnie spódnice. Prosty fason, który dobrze się nosi i dobrze wygląda w każdym
wieku.
Spódnice uszyłam z prostokątów o szerokości kupionego
materiału, czyli ok 150 cm i odpowiedniej dla nas długości. Spódnica dla Zosi
ma na górze tunel, w który po prostu wciągnęłam gumkę. Z racji jej małej
objętości w talii materiał spódnicy marszczy się równo i gumka nie przesuwa się
w tunelu. To dobre rozwiązanie dla niej. W przypadku spódnicy dla mnie musiałam
gumkę wszyć, aby materiał równo się pomarszczył i nie przesuwał się podczas
chodzenia.
Obydwie spódnice powstały, kiedy byłam jeszcze w ciąży,
dlatego moją muszę już nieco zwęzić i chyba trochę wydłużyć, bo polubiłam
ostatnio długość za kolano. Na szczęści podwinęłam spory kawałek materiału od
dołu.
Pięknie wyglądacie!
OdpowiedzUsuńСudowne zdjęcia :) Spódnice wyglądają pięknie!
OdpowiedzUsuń