Jestem zauroczona polarkami MINKY. Są bardzo gładkie i delikatne,
idealne dla dzieciaków. Mogłabym swojej małej uszyć z nich wszystko. Niestety są
też drogie, a zrobione z nich gotowe rzeczy jeszcze droższe. Nie wiem czy to kwestia
jakości, czy po prostu mody na minky.
Idąc za ciosem, po kocyku, postanowiłam uszyć milutką przytulankę
dla córki. Jest ich w sklepach całe mnóstwo, wszystkie wyglądają podobnie,
różnią się tylko kolorami i ceną, która niejednego rodzica zwali z nóg. A wykonanie
takiego przytualaka to nic trudnegoJ
Wystarczy kawałek polarku minky, kawałek bawełnianego materiału
takiej samej wielkości (w moim przypadku to urocze sówki), miękki wypełniacz do środka i kilka metek. Im
bardziej kolorowe i różnorodne metki tym lepiej. Z tłustej ćwiartki materiału
wyszło mi 4 takie przytulanki.
Ponoć dzieci je uwielbiają. Ja jeszcze się o tym nie przekonałam,
ale znajomi, którzy je przetestowali są zachwyceni. Dzieciaki nie rozstają się
ze swoimi przytulankami. Mam nadzieję, że i moja córcia ją polubi.
Też jestem samoukiem i czasem tworzę metodą prób i błędów. Ale najważniejsze, to się nie poddawać i robić to, co się lubi :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńaha i jeszcze jedno - dzieci na prawdę uwielbiają metkowce. Ja uszyłam z szeleszczącym celofanem w środku i Mały Człowiek uwielbia go gnieść i gryźć ;)
UsuńWitaj Ma Bi, świetny pomysł z tym celofanem, pomyślę nad kolejną przytulanką. Póki co czeka mnie pościel do łóżeczka:)
UsuńJakie cudne!! Sprzedajesz gdzieś swoje dzieła?
OdpowiedzUsuńNa pewno będę tu zaglądać :)
Chciałam nominować Twojego bloga do Liebster Blog Award, tutaj masz linka: http://matka-fotografka.blogspot.com/2014/11/liebster-blog-award_14.html#pages/1
Aleksandra, dzięki za nominację, będę miała co robić:)
UsuńCo do moich dzieł to póki co sprzedaję tylko w najbliższym gronie, jeszcze nie maiłam okazji żeby pomyśleć o tym na poważnie, ale kto wie...